wtorek, 6 stycznia 2015

Love, Hate, Love

Tytuł owego posta zaczerpnięty prosto z pamiętnego utworu Alice in Chains  nie jest przypadkowy. Chciałem tutaj poruszyć oklepany temat miłości, bólu, nienawiści może i oklepany na przestrzeni wieków do granic możliwości. Chciałbym jednak spojrzeć na ten temat z perspektywy własnych oczu, doświadczeń i przeżyć.

Chyba każdy z nas kiedyś był zakochany, w moim przypadku była to osoba wyjątkowa. To było połączenie dusz które zdarza się może raz na milion, zrozumienie się bez słów. Dwa istnienia które wzajemnie się uzupełniają. To było coś więcej niż zwykłe uczucie. Jestem pewien że miałem swoją drugą połówkę, kobietę mojego życia. Jak to jednak bywa w życiu, szczęście nie trwało długo bo zaledwie pół roku. Bez ujawniania prywatnych szczegółów, rozdzielił nas złośliwy los. Po przemyśleniach nie zamierzam tu nikogo obwiniać. Jestem pewien że ona gotowa jest wziąć na siebie cały ciężar rozstania i tego zdarzenia. Ludzie często jednak zapominają w takich wypadkach że nie tylko jedna osoba jest odpowiedzialna za bieg wydarzeń. Może gdybym nie był tak cholernie wściekły i gdybym nie czuł się tak cholernie skrzywdzony dzisiaj nadal miałbym ją przy sobie może bym starał się o to walczyć wszystko wyglądało by inaczej. Kto wie. Moim zdaniem jest to jednak pytanie retoryczne na które nie należy odpowiadać.

Pierwszy etap który przeżywamy to okropny ból, napiszę szczerze że nie potrafię sobie z tym radzić. kilka razy w życiu już doznawałem zawodów miłosnych i za każdym razem towarzyszyło mi owo uczucie. Najlepsze co można zrobić to starać się oderwać od tego wszystkiego, nie tylko własnymi siłami ale i skorzystać z pomocnej dłoni przyjaciół, rodziny czy znajomych, Wszyscy jesteśmy ludzmi i wszyscy przeżywamy gorsze chwile moim zdaniem nie ma powodu by czegoś się wstydzić. Nie należy także zostawiać innych gdy jesteśmy świadomi że coś takiego ma miejsce. Nawet  kilka głupich
słów zrozumienia bardzo dużo zmienia w sytuacji osoby skrzywdzonej. Nie zostawiajmy innych samemu sobie bo i my możemy równie dobrze być w podobnej sytuacji i potrzebować kogoś kto pocieszy i doda sił.

Etap drugi to obwinianie i szukanie winnych, z różnego rodzaju osądami trzeba być ostrożnym. Ja osądziłem, obwiniłem i to sprawiło że straciłem. Starajmy się na trzezwo podchodzić do sytuacji i nie oceniać kogoś przez pryzmat własnego bólu. To nie jest łatwe ale czasami łatwo przesadzić i w sytuacji w której można jeszcze coś uratować można przekreślić wszystko.

Etap trzeci, prostowanie własnego życia i wychodzenie na prostą. Jeśli już wiemy że straciliśmy ukochaną osobę, najlepszym wyjściem jest odcięcie się od przeszłości i zamknięcie za sobą spalonego mostu. Nie ma innego sposobu by pogodzić się z samym sobą i wylizać bolesne rany. Bardzo dobrą opcją jest obranie sobie celów które będziemy chcieli osiągnąć, zajęcie się np
pracą i oderwanie się od myśli które powodują jedynie ból.

Najgłupsze co można zrobić to uwikłać się w nienawiść która zatruwa. Nie jest zdrowe żyć zawiścią, nawet po ogromnej stracie. Cytując jeden z kawałków Pearl Jam - jeśli kogoś kochasz uczyń go wolnym. Pozwólmy odejść także złym emocjom a zapewniam że samopoczucie natychmiast się poprawi.

Ile może trwać zawód miłosny? Nie mam pojęcia, kilka miesięcy, rok, dwa, lata. Trudno mi powiedzieć. Wszystko zależy od indywidualnej kwestii. Nie należy się także zamykać na nowe osoby i żyć przeszłością, w każdej chwili na naszej drodze może pojawić się ktoś wyjątkowy.

Osobiście przeżyłem wiele, wiele razy byłem zraniony. nie było mi dane przeżyć jeszcze szczęśliwego związku ale mam nadzieję że gdzieś tam czeka na mnie wyjątkowa kobieta z którą spędzę resztę życia. Nie należy się poddawać. Ja bardzo cierpię ale nie mam zamiaru się poddać. Nie na tym polega życie. Miłość i każde wspomnienie które jej dotyczy jest warte bólu który czasami musimy przeżywać.

Na koniec chciałbym podziękować osobie która mnie zainspirowała do napisania tych wypocin i mojego powrotu do blogowania. Zawsze będę cię kochał częścią swojej duszy. Ukształtowałaś mnie i dzięki temu co nas spotkało także się zmieniłem. Stwierdziłaś że mnie skrzywdziłaś, wybaczam ci i nie żałuję. Każde wspomnienie tego co było między nami jest warte 10 ciosów nożem w samo serce.